Szczęśliwy czwartek 13-ego!

13 kwi 2023 | Mecze

Oba zespoły mierzące się w czwartkowym meczu potrzebowały punktów jak tlenu. Lepiej w tej rywalizacji odnalazł się nasz zespół wygrywając dwiema bramkami. Ścisk w dolnej części tabeli jest ogromny, o czym świadczy fakt, że zwycięstwo pozwoliło nam awansować w tabeli PGNiG Superligi aż o trzy pozycje.

Prawoskrzydłowy Energa MKS-u Kalisz, Mateusz Góralski w pomeczowej wypowiedzi nazwał czwartkowy mecz “pojedynkiem wagi ciężkiej” i to określenie idealnie opisuje wydarzenia na parkiecie Kalisz Areny. Dużo walki w obronie, jeszcze więcej emocji i przewaga wędrująca z jednej strony na drugą. Ostatecznie w końcowych dziesięciu minutach niewielką przewagę wypracował nasz zespół, głównie za sprawą znakomitego wejścia do bramki Krzysztofa Szczeciny, który zaliczył 67% skutecznych interwencji. Ten wynik zapewnił nam trzy punkty, ale nagrodę dla najlepszego zawodnika zgarnął bramkarz gości, Marcin Schodowski przez cały mecz notujący niemal 50% skuteczności.

Początek meczu był dość nerwowy w wykonaniu obu zespołów, chociaż determinację i wolę walki było widać już na pierwszy rzut oka. W pierwszej akcji żółtą kartkę otrzymał lider naszej defensywy kaliszan, Mateusz Kus, a o bramkę było niesamowicie trudno. W 10. minucie goście prowadzili… zaledwie 1:2, ale na brak emocji nie można było narzekać. W ofensywie zespoły rozpędziły się nieco później. Najpierw dobry fragment zaliczyło Zagłębie szybko wychodząc na trzybramkowe prowadzenie. Kibiców irytować mogła nieskuteczność z rzutów karnych, ale po drugim pudle rozruszał się atak pozycyjny. Bramki Krępy, Zieniewicza i Góralskiego pozwoliły doprowadzić do remisu, a dobra końcówka pierwszej połowy pozwoliła nam schodzić do szatni z prowadzeniem.

Drugą część bramką otworzył Michalski, ale najważniejszym wydarzeniem pierwszych minut była czerwona kartka dla Tomasza Pietruszki, za faul na Domagoju Grizeljim. Cały czas nie był to mecz wielkich zdobyczy bramkowych, ale coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze. Wynik krążył w okolicach remisu do około 50. minuty meczu, wtedy serię bramek zapoczątkował Konrad Pilitowski, a cuda w bramce wyczyniał Szczecina. Bramkarz gospodarzy zmienił Jana Hrdlickę, wybronił kontratak, a później w ostatnich fragmentach przyćmił broniącego między słupkami Zagłębia, Schodowskiego, co nie było łatwe, bo ten odbijał prawie co drugi rzut rywali. Spokój w naszych szeregach dało trafienie Piotra Krępy na minutę przed końcem meczu właściwie pieczętujące zwycięstwo. W ostatniej akcji trafił jeszcze Bogacz, ale było to wyłącznie zmniejszenie rozmiarów porażki.  

Energa MKS Kalisz - MKS Zagłębie Lubin 20:18 (10:8)

Energa MKS: Hrdlicka (29%), Szczecina (67%) - Góralski 8, Zieniewicz 6, M. Pilitowski 2, Krępa 2, Wróbel 1, K. Pilitowski 1, Grizelj, Bekisz, Kus, Pedryc, Kużdeba, Karpiński, Adamczyk.

Zagłębie: Schodowski (49%) - Bogacz 5, Gębala 5, Michalak 2, Krupa 2, Moryń 1, Bekisz 1, Iskra 1, Pietruszko 1, Hlushak, Adamski, Drozdalski, Stankiewicz, Hajnos.